Cyklokarpaty Dukla 7 09 2014

Większość weekendów od maja do września była podporządkowana naszej pasji jaką niewątpliwie jest kolarstwo górskie, ukoronowaniem tych wszystkich sportowych sobót i niedziel była finałowa  impreza sezonu zorganizowana przez sekcję MTB MOSiR Dukla.

Niedzielne słońce pięknie przygrzewało i zapowiadała się super zabawa i rywalizacja. W mojej kategorii wiekowej M3 (30-40 lat) udało mi się zbliżyć do podium, gdzie pewnym pierwszego miejsca był Darek Dudziński (Bike Brotrhers Oshee Team), drugiego Krzysiek Mrugała (JMP), a trzeci był Tomek Niedżwiedzki (Bike Brothers Oshee Team). Byłem na 5 miejscu i do trzeciego traciłem kilkanaście punktów, miałem szanse na 3 miejsce ale pod warunkiem ze pojadę ten wyścig bardzo mocno.W dniu wyścigu bardzo dobre samopoczucie napawało optymizmem, poza tym treningi rozpisywane przez Marcina bardzo dobrze wpłynęły na moją kondycję, czułem że mogę spokojnie powalczyć o to trzecie miejsce. Przed samym startem dowiedziałem się że Tomek zapomniał butów i nie będzie startował – powinienem się ucieszyć, ale było mi przykro, że tak się stało, bo odebrało to trochę kolorytu naszej rywalizacji. Punkt 11, piff paff i jedziemy. Początek płasko i lekko w górę po asfalcie, od 6 km wjazd do lasu i wspinaczka przez 4 km, ten podjaz kosztował mnie dużo sił a mimo tego widziałem że jest dobrze i mogę wskoczyć na pudło. Jeśli widzę przed sobą grupę lub pojedynczych zawodników to przed szczytem zawsze staram się ich dogonić i wyprzedzić, abym mógł bezpiecznie i szybko pokonać zjazd, w ogóle ta pierwsza połowa trasy bardzo mi się podobała. Na zjeździe widzę że Mateusz (Filbike) i Darek (Vimar) zmieniają dętke – pech. Od 20 do 31 km podjazd który zaczynał się bardzo delikatnie, ci którzy przed chwilą zmieniali gumę dochodzą mnie. Wydawało mi się że jade szybko, koło 30km/h ale jak Mati zapodał tempo to prędkość wrosła do 40, byłem w stanie dać mu tylko jedną mocną zmianę. Na zagięciu jechałem do 28 km, dzięki chłopakom nadrobiłem bardzo dużo dystansu. Złapałem kontakt z Darkiem i Homerem, niestety czym podjazd stawał się stromszy tym gorzej mi się jechało. Super dowhillowy odcinek po kamulcach udało mi się pokonać bardzo sprawnie i to bez gumy, niestety już na wypłaszczeniu tylna opona nagle wybuchła – dosłownie, szybka ocena – niestety przebita od czoła i rozdarta z boku, założyłem dętke ale dziura w oponie tak wielka

To chyba była COBRA
To chyba była COBRA

że nie można jej napompować, więc podłożyłem skirzepa, którym miałem przymocowaną dętke do siodełka, jadę przez 5 min, niestety tylko do 35km bo czuje, że tylna opona mięknie, już zrezygnowany bo drugiej dętki brak odpuszczam, ale Marcin Chrzanowski rzuca mi swoją. Po ponownej zmianie jadę dalej ale już chęci do walki brak poza tym całkowicie ostygłem, no i straty mam z 15min i troche strach będzie jechać z tak rozdartą oponą na zjazdach, która w

na 100% COBRA
na 100% COBRA

każdej chwili może strzelić na całym obwodzie. Przed bufetem na rozjeździe mega giga widzę żółte Reno i Michała zastaje z chłopakami aby kibicować innym po czym wracamy autem na metę. Niestety nie udaje mi się atak na 3 pozycję w generalce i zostaje na 5 tracąc niewiele – w przyszłym roku będę już niestety ścigał się w kategori M4 – SKS.

Podziękowania za wspieranie naszych sportowych zmagań dla SportRecovery.pl, Weron.pl, Dariusz Maciąg

Wyniki Teamu:

  • Grzegorz Siteń – 7m, 406p
  • Zbyszek Gorczyca – 8m, 399p
  • Andrzej Miłek – 1m, 353p
  • Michał Piórkowski – 5m, 338p
  • Paweł Kosiorowski – 6m, 306p
  • Marek Jakubowski – 8m, 282p
  • Piotr Krawczyk -21m, 265p
  • Miłosz Winnicki – 10m, 264p
  • Alicja Muszyńska Sowa – 1m, 139p
  • Kamila Sowa – 2m, 129p
  • Krysia Miłek – 2m, 111p
  • drużynowo zajęliśmy 7m