10 WYŚCIG O PIETRUSZKĘ Mielec 2020

Poprzedni wpis zaczynający się od słów piosenki Mieczysława Fogga miał być ostatnim wpisem w tym sezonie rowerowym, ale okazało się że Organizatorzy “10 Wyścig o Pietruszkę” w Mielcu, na czele z Damianem Gąsiewskim stanęli na wysokości zadania i 25.10.2020 impreza doszła do skutku.
Po przyjeździe na miejsce zawodów, zrobiliśmy z Danielem dobrą czterdziestominutową rozgrzewkę przy okazji poznając trasę. Bardzo szybka interwałowa z krótkimi stromymi podjazdami i kręconymi singlami pomiędzy drzewami, wymagająca zachowania stu procentowej koncentracji.

Od startu mocne tempo narzucił Kamil Maj z Lublina z którym odjechaliśmy na kilka sekund od reszty. Na tym wyścigu postanowiłem od początku być aktywny z przodu i próbować wygrać open. Na czwartym kilometrze zatatkowałem na podjeździe i próbowałem kontrolować to co dzieje się za mną. Na siedemnastym kilometrze dojeżdza do mnie Adrian Torba z Janowa Lubelskiego, ale ku mojemu zaskoczeniu nie atakuje mnie na podjazdach i na ostatni zjazd i na metę wjeżdzam pierwszy wygrywając z przewagą tylko dwóch sekund. Dzięki Adrian za rywalizację, zmobilizowałeś dziadka do sięgnięcia po beztlenowe rezerwy o których nie wiedziałem, że istnieją. 20 km przejeżdzam w czasie 57:14.

wyniki tutaj

Wielkie słowa uznania dla organizatorów za świetną imprezę, i podziękowania dla sponsorów za super nagrody i statuetki.

STUDIO WIZUALNE Damian Gąsiewski

ELEKTRO-REM s.c. - sklep z elektronarzędziami w Mielcu

Więcej fotek od Przemka Cynkiera na HEJ Mielec

 


V XC KRUK CUP

Mieczysław Fogg śpiewał tak

To ostatnia niedziela,
Więc nie żałuj jej dla mnie,
Spojrzyj czule dziś na mnie
Ostatni raz"

Ona to XCO - najbardziej przeze mnie ulubiona z dyscyplin kolarskich – Cross Country. Rozgrywana na technicznej trasie o kilku krótkich okrążeniach. Niestety to już na pewno ostatni wyścig w tym sezonie, Cieszy fakt, iż ten ostatni ścig miał miejsce właśnie w Janowie Lubelskim na Kruczku, ponieważ ekipa z Bike Club Janów Lubelski  zawsze wkłada dużo pracy i serca w przygotowanie tych zawodów. Trudności ze zorganizowaniem były tym większe, ponieważ do końca nie wiadomo było czy się odbędą z przyczyn wiadomych (covid). Trasa bardzo fajnie położona w znanej miejscówce Uroczysko Kruczek, gdzie dużo zakrętów, hopek, korzeni trochę piasku. Te same naturalne przeszkody stanowiły wyzwanie, a koledzy z Janowskiego Bike Clubu zadali sobie jeszcze trud i zbudowali z palet, desek i opon sztuczne przeszkody, które dodawały pikanterii całej rywalizacji.

Trasę zaliczam do moich „top 5 XC”. Zawodnicy mieli do pokonania 7 okrążeń, każde po 3 km. 11:00 start! Początek mocno rozpoczął Kamil Różalski (Bike Boys) Lublin, po pierwszym okrążeniu uformowała się z przodu czwórka zawodników: Kamil, Adrian Torba (KK Jeżowe), Kuba Kosiński (RAK Axel Sport) i Grzegorz Sowa (Ja ;-)

Na 3 okrążeniu odpada Kuba i uciekamy we trzech. Na szóstej rundzie Kamil lekko zostaje z tyłu, z przodu ciśnie Adrian a ja utrzymuje sie za nim. Na 7 rundzie narzuca bardzo mocne tempo i wygrywa cały wyścig open, ja przyjeżdżam drugi, a trzeci kończy Kamil Różalski. W kategori M3 jestem pierwszy.

Wrażenia z zawodów bardziej niż super pozytywne, na koniec pyszny bigos i napoje izotoniczne każdego rodzaju :-) . Ekipa Bike Club Janów Lubelski jeszcze raz wielkie dzięki. Za rok będziemy na bank.

Podziękowania także dla Pawła Bartkiewicza i ekipy RAK Axel Sport za transport i wyborne towarzystwo.

Mr Fogg śpiewał jeszcze:

To ostatnia niedziela,
Moje sny wymarzone,
Szczęście tak upragnione
Skończyło się.„

V_XC_Kruk_Cup_-_wyniki (1) (1)(1)

za foto dziękujemy Robert Radzik - Fotografia

więcej foto z tutaj


Bikemaraton Sobótka 2020

Kiedy wszystko idzie nie po twojej myśli, wtedy tracisz przyjemność z tego co kochasz robisz. Jak to było? „Co cię nie zabije, to cię wzmocni”, szkoda że ten krótki sezon już się skończył #FuckCovid19

Na tydzień przed, prognoza pogody była optymistyczna, niestety w dzień wyjazdu do Wrocławia, czwartek, już wiedziałem, że będzie kiepsko. W piątek cały dzień odpoczywałem nie robiąc totalnie nic – czego bardzo potrzebowałem. Plan był taki aby wystartować na dystansie Clasic 28km/850mp, ale za namową przyjaciół wystartowałem na Mega 50km/1400mp. Wiedziałem że trasa na Ślęży jest wymagająca i liczyłem na 2,5h ścigania. Warunki na trasie były dobre, mokro ale wszędzie przejezdnie, bardzo ciężkie odcinki najeżone kamieniami kosztowały dużo ogólnej utraty sił plus niższa temperatura od spodziewanej efektem czego było stopniowe odcięcie prądów na 10km przed metą. Przyjeżdżam na nią po trzech godzinach z kompletnie przemarzniętymi nogami i chęcią zawinięcia się z tej miejscówki jak najszybciej to możliwe. Zupełnie na odwrót jak dwa lata temu. Jedyne co nie zawiodło tego dnia to sprzęt na którym się ścigam. Sobótkę kończę na 14/66 w kategorii M4 i 47/200 open.

Gratulacje dla wszystkich, którzy ukończyli tego dnia tą ciężką imprezę, a szczególnie dla Michała Marciniaka z Warszawy, który wygrał kategorie M3 i to na dystansie Giga 71km/2000mp.

Podziękowania dla Marcina Piecucha i jego rodziny za gościnę we Wrocku.


Cyklokarpaty Rzyki 2020

Od środy do piątku pojechaliśmy w Pieniny czynnie odpocząć, oczywiście na rowerach, a wyścig w Rzykach miał być uwieńczeniem tego relaksu. Zatrzymaliśmy się w hotelu Nad Przełomem który położony jest nad Dunajcem rzut beretem od Trzech Koron. „Nad Przełomem” - miejscówka prima sort. W Rzykach mieliśmy startować na dystansie mega, ale ze względu na wcześniejszy zbyt intensywny trzydniowy relax, stwierdziliśmy, że wystarczy nam dystans hobby. Pogoda nie zachęcała ale prognoza mówiła że podczas wyścigu pojawi się słoneczko, i tak tez było, czyli zupełnie podobnie jak miesiąc wcześniej w Myślenicach. Tutaj chciałem pojechać na max swoich możliwości ponieważ waga już opanowana i w nogach trochę kilometrów nakręcone. Trasa technicznie 3/5, super oznaczona przez organizatora i fajnie poprowadzona. Na początek pierwszy bardzo długi podjazd, dla mnie to trochę kaplica, ponieważ powoli się rozkręcam. Czym dalej w las tym jechałem szybciej podjazdy a na zjazdach czułem tego dnia flow i zajawka ze ścigania była ogromna. Przy takich typowo górskich trasach bardzo ważna jest technika jazdy na MTB jaką się posiada, ale oprócz umiejętności liczy się też sprzęt którego dosiadasz.

Od 2015 przez 4 lata jeździłem na SUPERIOR XP979 na którym zaliczyłem 75 ścigów i niezliczoną ilość treningów. Na początku 2019 szczęśliwie zaopiekował się moim karbonowym dzieckiem kolega z tras rowerowych - Łukasz Turek, który na tym biku do dzisiaj wygrywa wyścig po wyścigu. Rok 2019 był dla mnie sezonem bez roweru górskiego i w 2020 pytanie... który góral ? Padło na... SUPERIOR XP979 2020 z zupełnie przeprojektowaną ramą ( https://superiorbikes.eu/pl/2020/mtb-hardtail/xp-979/matte-black-dark-silver ). W kątach ramy cały ambaras, aby rower chciał przewidywalnie zjeżdżać i podjeżdżać naraz... Superior na którym ścigam się w tym roku ma gigantyczną bazę kół dzięki której rower jest mega stabilny na zjazdach a na najstromszych podjazdach jedzie jak po szynach. Różnica jest naprawdę duża. Im dłużej go mam, tym bardziej się nim zachwycam. Czescy inżynierowie naprawdę wiedzą co jak wymierzyć i uszyć, aby było dobrze i przyczepnie, pomagają im w tych zmianach zawodnicy z fabrycznego team'u Superiora, którzy testują sprzęt ścigając się w najważniejszych imprezach sportowych na świecie. Rower wyposażyłem w lekkie i bardzo mocne koła NO LIMITED ( https://no-limited.pl/produkt/no-limited-mtb-29er-shimano-xtr-12s/ ) są to koła polskiego producenta, które mają bardzo dobry stosunek ceny, jakości i wagi, od zakupu nie widziały centrownicy, a zaznaczę że moja waga waha się od 90 do 105kg. Szczerze je polecam. Dopiero połączenie kondycji, mocnej nogi i dobrego sprzętu daje frajdę ze współzawodnictwa i możliwość walki o najwyższe miejsca na podium.

W Rzykach z naszej ekipy startował jeszcze Krzysiek i Bartek. Bartek walczył nie tylko z trasą i z konkurentami ale także z problemami zdrowotnymi związanymi z jego płucami, mimo tego zaliczył bardzo dobry występ w Rzykach. Krzysztof po raz trzeci w życiu jechał na rowerze górskim z tego drugi raz na zawodach. Bardzo dobrze radzi sobie na szosie, ale niestety nie posiada roweru górskiego i tu podziękowania należą się naszemu koledze klubowemu Pawłowi Cywińskiemu za użyczenie super sprzętu (SUPERIOR Team Elite). Kristof dużo tracił na zjazdach ale pod koniec wyścigu wjeździł się w maszynę i zaczął odrabiać straty. Jak bardzo spodobało się kolarstwo górskie niech dowodem będą słowa jakie tuż po przejechaniu mety wypowiedział bardzo zdecydowanie i stanowczo; „Za rok ja to wygrywam!

Z Naszej drużyny startowali:

Hobby:

Grzegorz Sowa – 3(M4), 12(M) 1:24:58

Krzysiek Antochów– 7(M2), 18(M) 1:26:38

Bartek Tyrakowski – 8(M3), 20(M) 1:27:23


MTB Boguchwała 2020

Wrzesień to miesiąc w którym corocznie odbywają się tzw „mistrzostwa wszechświata” a przynajmniej dla mnie MTB Boguchwała zawsze były takimi mistrzostwami. To właśnie na wrzesień i październik moja forma jest odrobinę lepsza, a rywalizacja z innymi zawodnikami przynosi dużo satysfakcji. W tym roku wyścig jest wyjątkowy, ponieważ to dziesiąta edycja, a my po raz 10 w nim uczestniczymy. Pamiętam początki i wielkie zaangażowanie m.in. Janka Fularza, dzięki któremu powstała ta wspaniała impreza i trwa do dzisiaj.

Zameldowaliśmy się na stadionie w Mogielnicy na dwie godzinki przed startem. Jubileuszowa impreza i piękna pogoda przyciągnęła bardzo dużo chętnych, dlatego też rejestracja zawodników przedłużyła się o pól godziny.

Trasa technicznie 2/5, świetnie oznaczona i przygotowana dawała frajdę z jazdy.

Na dystansie HOBBY (18km – 520mp) wśród pań wygrywa Sara Bodkowska (Jedlicze Team), druga jest Julia Jeż (Jedlicze Team), a trzecia Weronika Fałat (Jedlicze Team). Wsród mężczyzn pierwszy Przemysław Ciak (Klub Kolarski Jeżowe MTB) Drugi Michał Rozmubd (Harda Horda) a trzeci Łukasz Turek ( Nowy Styl Cycling Team),

Na dystansie SENIOR ( 44km i 1230mp) wśród kobiet wygrywa Joanna Głowacka (Resovia Rzeszów), druga przyjeżdza Dominika Szal (?), Trzecia Karolina Majewska ( team użaby.pl). Wśród panów wygrywa Mateusz Rejch (Serwis BAJKA), drugi kończy Mateusz Hałajko (SST Lubcza), trzeci Sanocki Łukasz (Harda Horda)

Z naszego teamu na wyróżnienie zasłużyli: Bartek Tyrakowski, który zbudował bardzo dobra formę i ukończył wyścig na drugim miejscu, oraz niezawodna Asia Gładysz, której wyniki mnie zadziwiają, na wszystkich zawodach w których bierze udział staje na podium najczęściej na pierwszym miejscu– Gratulacje!

Z Naszej drużyny startowali:

SENIOR:

Grzegorz Sowa – 4(M4), 21(M) 2:10:51

HOBBY:

Bartek Tyrakowski – 2(M3), 5(M) 48:47

Joanna Mikas-Gładyś – 1(K1), 4(K), 1:08:29

Damian Fudali – 23(M3), 111(M), 1:09:51

Andrzej Kotowicz – 13(M2), 112(M) 1:09:53


DAKAR TOYOTA MTB Lubenia 2020

6.09.2020 w niedzielę mieliśmy przyjemność zasmakować prawdziwego terenowego ścigania na Dakar Toyota MTB LUBENIA 2020.

Jednak opis zacznę od przygody jaka przytrafiła mi się 10 dni wcześniej na objeździe właśnie tej trasy. Jadąc około 40km/h po bardzo łatwej szerokiej leśnej drodze nagle na łuku tej drogi gruby patyk podbija mi tylne koło na tyle mocno, że wylatuje bez kontroli na zewnątrz tego łuku wprost na drzewo i upadając rozwalam lewy nadgarstek. Po południu nadgarstek i palce bardzo spuchły, więc nie łatwa decyzja – jadę o 18stej na pogotowie. Tam armagedon... ludzie czekają jak bezdomni przed wejściem do noclegowni. O 23:30 pani doktor niby nic nie widzi na rentgenie, ale stwierdza że na pewno nadgarstek jest mocno skręcony a może i pęknięty i na wszelki wypadek ładuje moje przedramię w gips. W domu moje myśli kłócą się, przecież tak nie może być ...za 10 dni MTB Lubenia a ja mam łapę w gipsie i tu z pomocą przychodzi Bartosz Weron i www.strefaregeneracji.pl z magiczną opaską INCREDIWEAR. Wyrzucam gips i chodzę z opaską na nadgarstku. Nie będę się rozpisywał jak działa, ale działa na tyle, że byłem w stanie wystartować w Lubeni.

Trasa jaka przygotował Wojciech Kwiatek była dla mnie wielkim zaskoczeniem na PLUS. Myślałem że znam okolice Przylaska i Straszydla, ale myliłem się i to bardzo. Wojti wyciągnął z tych terenów maksymalne MTB – coś pięknego! Technicznie oceniam ją na 4/5. Uważając na rękę i jadąc zachowawczo dojechałem do mety z mega bananem na twarzy jednocześnie doceniając organizację i trud jakiego podejmują się ludzie bez których takie imprezy nie miały by miejsca... Wielkie dzięki i szacunek dla Was.

Na dystansie LAND CRUISER Race (25km – 650mp) wśród pań wygrywa Sara Bodkowska (Jedlicze Team), druga jest Julia Jeż (Jedlicze Team), a trzecia Joanna Miklaś - Gładyś ( SUPERIOR sowasport.pl ). Wsród mężczyzn pierwszy Łukasz Turek (Nowy Styl Cycling Team), drugi Kamil Kozicki ( Bike Shop ), a trzeci znany i lubiany Jakub Gryzło (Team użaby.pl)

Na dystansie HILUX race ( 41km i 1300mp) wśród kobiet wygrywa Agata Wawrzaszek (Dębica), druga przyjeżdza Dominika Żurek (Klub Kolarski Jeżowe MTB), a trzecia Dominika Szal (?). Wśród Panów wygrywa niespodziewanie dla wszystkich czarny koń rzeszowskiego MTB Krzysztof Szalacha (www.laryzebatka.com) znany Łopatowy , drugi kończy Paweł Galik (Łopuszna), trzeci Piotr Sajdak (Cyclo Trener Team)

Z Naszej drużyny startowali:

HILUX:

Grzegorz Sowa – 6(M4), 21(M) 3:16:58

LAND CRUISER:

Bartek Tyrakowski – 5(M3), 13(M) 1:24:25

Andrzej Kotowicz – 6(M2), 77(M) 1:53:19

Joanna Mikas-Gładyś – 1 (K3), 3(K), 2:02:24

Damian Fudali – 35 (M3), 115(M), 2:22:59

więcej fotek tutaj http://www.mtblubenia.pl/galeria-2020/


Cyklokarpaty Myślenice 2020

23.08.2020 w niedzielę pojechałem do Myślenic na Cyklokarpaty

Prognozy zapowiadały deszcz i ziomb, ale nic nie było w stanie odwieść mnie od tego startu. Na miejscu pogoda akceptowalna a jak się potem okazało pod koniec wyścigu słoneczko wyszło zza chmur i zrobiło się bardzo przyjemnie . Trasa … właśnie dla niej postanowiłem wystartować w Myslenicach na dłuższym dystansie i nie zawiodłem się …. najwyższej klasy techniczne strome zjazdy i podjazdy kamienie, korzenie, błoto, takie po którym jedziesz, a nie toniesz. Przedostatni zjazd praktycznie cały w korzeniach pokrytych mieszanką piasku i błota, prawie zerowa przyczepność, rozpędzasz się bo zbyt mocne hamowanie zakończy się glebą, ślizgiem pokonujesz go i napompowany adrenaliną cieszysz się na dole że jesteś cały. Trasa technicznie 5/5.

Wystartowałem na dystansie Mega 47km i 1950mp. Zająłem 72 miejsce na 136 zawodników open. W kategorii byłem 29 na 48 zawodników. Na następnych zawodach będzie tylko lepiej (kg idą w dół ;-)) Do zobaczenia na MTB Boguchwała.


2 Wyścig MTB CZUDEC 2020

Cześć!

Minęło aż 3 lata od ostatniego wpisu w 2017r. Niestety nawał pracy i obowiązków ograniczył mnie mocno w czynnym ściganiu i opisywaniu imprez w których team „SUPERIOR sowasport.pl” brał udział.     Pasja jaką jest kolarstwo, napędza wszystko w moim życiu i pozwala na przeżywanie go w piękny i pełny sposób. Dlatego wracam do dzielenia się ze światem tymi przeżyciami, jednocześnie zachęcając Was do jeżdżenia na rowerze.

16.08.2020 w niedzielę odbył się 2 WYŚCIG MTB CZUDEC. Pogoda dopisała, było bardzo ciepło i zapowiadało się fajne ściganie. Trasa jaką przygotowali koledzy z Czudca okazała się „kozacka” pod każdym względem, techniczne strome podjazdy i techniczne zjazdy dawały dużo frajdy. Technicznie 3/5.

Na dystansie Hobby 27km i 750mp wśród kobiet startowało 9 zawodniczek. Open wygrała Julia Jeż ( Jedlicze Team), 2 miejsce Joanna Miklas-Gładyś ( SUPERIOR sowasport.pl), 3 miejsce Agnieszka Kamińska (Czudec).

Wśród Mężczyzn starowało 105 zawodników. Z czasem 1:21 wygrał Łukasz Turek (Nowy Styl Cycling Team), 2 miejsce zajął Przemysław Ciak (Klub Kolarski Jeżowe), a trzeci był Michał Rozmund (Harda Horda).

Na dystansie Mega 38km i 1250mp wśród kobiet startowało 2 zawodniczki. Pierwsza była Katarzyna Łuszc (Bukowsko), druga Magdalena Kłeczek ( SST LUBCZA).

Wśród mężczyzn startowało 70 zawodników. Z czasem 1:55 wygrał Lary Zębata (www.laryzebatka.com), drugi Krzysztof Gajda (Jedlicze Team), trzeci Mateusz Hałajko (SST Lubcza).

Z Naszej drużyny startowali:

Mega:

Krzysztof Antochów – 4 (M2), 21(M), 2:21:12

Grzegorz Sowa – 5 (M4), 33(M) 2:29:33

Hobby:

Damian Fudali – 19 (M3), 65(M), 2:06:35

Joanna Mikas-Gładyś – 1 (K2), 2(K), 2:07:12

Wiecej szczegółowych informacji i fotek znajdziecie na MTB CZUDEC

Podziękowania dla naszych drugich połówek i rodzin bez których nie bylibyśmy w stanie realizować w stu procentach rowerowego hobby.

www.sowasport.pl

www.superiorbikes.eu

www.weron.pl


Cyklokarpaty Szczawnica 2017

W 2016 roku mielismy okazję poraz pierwszy startować w maratonie którego start i meta usytułowane były w Szczawnicy. Pamiętam że było wtedy mokro i zimno. Nie inaczej było wczoraj. Nasz team w składzie Kuba Karcz, Bartek Tyrakowski, Grzegorz Sowa i Paweł Cywiński, który dzień wcześniej odebrał swójego nowego 29-era SUPa i postanowił przetestować go w najcięższych możliwych warunkach (choć bił się z myślami czy to robić, "Taki ładny nowy niesmigany, szkoda bo się pobrudzi itp ;-)).
Wszyscy wystartowaliśmy na najkrótszym dystansie 24km i 1100mp. Wyscig rozpoczynał sie trzy kilometrowym podjazdem na którym nie byłem w stanie zabrać sie z najmocniejsza grupą 7 zawodników, tempo jakie podyktowali było bardzo mocne.
Czekałem na pierwszy dwukilometrowy zjazd, z nadzieją że uda mi sie przynajmniej złaapać kontakt wzrokowy, nic z tego. Nastepnie praktycznie 9 km podjazdu na którym zaczałem czuć się coraz lepiej i mimo 4st C. byłem świetnie rozgrzany i jechało mi się z minuty na minutę lepiej. W końcu doczekałem się ośmiokilometrowego nudnego zjazdu poprowadzonego po czerokiej szutrowej drodze. Na szczęście było pare zakrętów które pojechałem na maxa i na prostej i dwóch chopkach do mety udało mi sie wyprzedzić trzech zawodników i zameldowac sie na mecie na 4 miejscu open i wygrać kategorie wiekową HM4. Moje subiektywne odczucia bardzo pozytywne, jechało mi się znakomicie i najwazniejsze że nie zmarzłem. Niestety na dłuzszych dystansach bardzo duza ilosc ludzi wycofała sie ze wzgledu na wyziębienie organizmu, ale jak to mówią nie ma złej pogody, tylko zły ubiór.
Na Wierchomle prognozy wygladają zachęcająco, a więc do zobaczenia za tydzień na GRAND FINALE!

Dziękujemy firmom i instytucjom dzieki którym możemy wiecej...

 


MTB Boguchwała 2017

W naszych corocznych planach startowych we wrzesniu zawsze znajduje sie miejsce na wyścig MTB Boguchwała. W tym roku (jak co roku :-) ) już poraz siódmy nie moglismy sie doczekać daty tego juz kultowego wyścigu. Kultowy dlatego że, po pierwsze;
spotyka sie na nim praktycznie całe towarzystwo z rzeszowskiego kregu rowerowego, po drugie; trasa poprowadzona jest w świetnym terenie i jest bardzo wymagajaca, po trzecie; organizacja zawodów zawsze na najwyższym poziomie, po czwarte; można usłyszeć się w radio i zobaczyc w tv - czyli jednym słowem "fejm". Przez 6 lat z rzędu pogoda była wyśmienita, niestety statystycznie rzecz ujmując deszcz musiał w końcu zawitać i na te zawody. Noc przed startem pucowało non stop i w niedziele rano ulewa także. W takich warunkach atmosferycznych ta juz cięzka trasa stała się arcy ciężka. Wielu zawodników wystarszyło się takiej pogody i tylko najtwardsi z najwytralszych postanowili sie zmierzyć z wyzwaniem. Na 15 min przed startem deszcz ustał i o 11 ruszyliśmy już bez wody padajacej z góry a tylko z tą chlapiącą spod kół. W naszej ekipie na starcie ci którzy błota i wody się nie ulękli czyli Na dystansie Senior (50km, 1400mp) Grzegorz Sowa, na dystansie Hobby 21km 350mp) Paweł Cywiński, Jkub Karcz, Piotr Medygrał, Andrzej Kotowicz i Bartosz Tyrakowski broniacy tytułu zwyciężcy z roku 2016. Startujac na dłuższym dystansie liczyłem się z bardzo ciężka trasa, ale także z kolarzami z którymi przyszło mi rywalizować. Po rundzie honorowej wokół stadionu w Niechobrzu ruszyliśmy na trasę która z początku pięła się lekko w górę.
Z przodu Mateusz Rejch, Sławek Dziwisz, Krzysztof Gierczak, Krzysiek łopata, Adian Rzeszutko, Krystaian Nawój i Rafał Hebisz, Bartek Kurzydło i Mateusz łagoda, Kacper Czudec, Wojtek Kamela, Andrzej Miłek i Ja. Na czoło wysuwa się Łopata i podkreca tempo. Na koło wskakuja mu Rejch, Rzeszutko, Hebisz, Dziwisz i Nawój, reszta odpuszcza i zostaje w tyle. W tej reszcie Ja. W tym roku forma gorsza i nie dałem rady wyjechać z czołową grupą na sam szczyt Leśnego Taboru. Na pierwszy zjazd wychodzę do przodu. W połowie chcąc wyskoczyć na garb między koleinami uślizguje mi sie tylne koło i zaliczam upadek, przeze mnie też wywraca się Andrzej Miłek i reszta ścigantów ledwie daja rade mnie ominąć, w tych warunkach i przy 40 km/h była to bardzo niebezpieczna sytuacja - sorry chłopaki - chyba się starzeje. Nadal jedziemy razem niestety widzę że w tym roku będzie mi badzo ciężko wygrać moja kategorię wiekową, poniewaz Andrzej jedzie bardzo mocno, a na pewno za mocno dla mnie, po 20 km Jedziemy z Bartkiem który ucieka mi troche na podjazdach, ale udaje mi się go łapac na zjazdach i tak jedziemy do 25 kilometra. Bartek ucieka mi na jakieś 50 m i w tym momencie słyszę trzask łamiącej się tylnej przerzutki, niestety karbonowy wózek w XTeRze pękł po czym przerzutka się złożyła i wkreciła w szprychy do tego stopnie ze nie byłem w stanie nawet prowadzic roweru, musiałem go nieść. Szczęście w nieszcześciu że 100m wyżej stał Roska, dzięki któremu kazdy event nabiera kolorytu i godnej oprawy. Dla mnie to koniec wyścigu a do mety z 5 km z buta, ale Sebastian pomoże każdemu w potrzebie, a więc pomógł i mi pakując mnie i mojego zranionego SUPa do nowego wozu technicznego Łopaty i zabrał nas na metę. Na stadionie dowiaduję się że reszta ekipy pojechała świetnie na dystansie hobby. Bartek Tyrakowski wygrał kategorię 35+, a Kuba Karcz i Piotr Medygrał zajęli kolejo drugie i trzecie miejsce w kategori 35-. Brawo dla wszyskich za ukończenie tych cięzkich zawodów, a gratulacje dla zwyciężców.
Za tydzień prawdziwy Mordor będzie w Szczawnicy...

wyniki dystans hobby

wyniki dystans senior

Dziękujemy firmom i instytucjom dzieki którym możemy wiecej...