Cyklokarpaty Strzyżów 8.06.2014
W niedziele 8 czerwca nasza ekipa zaliczyła maraton z serii Cyklokarpaty.pl organizowany przez Strzyżow MTB Team. Jak zawsze strzyżowski maraton dopięty na ostatni guzik plus bardzo wymagajaca trasa z technicznymi singlami w dół i w góre plasuje ten event wśród najbardziej oczekiwanych w całym sezonie. Po ostatnim maratonie w Przemyślu, który odbywał się w bardzo niesprzyjających warunkach atmosferycznych, wszyscy byli szczęsliwi ze w końcu jest słoneczko i 30 st. C.
Dzień przed wyścigiem udało mi sie złożyć rower na ramie Peak i byłem bardzo ciekawy jak nowa furmanka spisze się podczas pokonywania tej wymagajacej trasy. Przed startem troche siepie mnie nerwami, ale wiem ze mam że sobą żele Peeroton i bidony z Peeroton Mineral & Vitamin Drink ( www.sportrecovery.pl ) i mogę być spokojny o dostaczenie mojemu organizmowi energii podczas wyścigu. 11:00 bang bang i ruszyliśmy. Początek jade zachowawczo ale widze że cały dziób peletonu jest za szybki dla mnie, więc jade swoje kontrolując tętno które ładnie wbija sie na wysokie obroty – co oznacza że serducho wypoczęte i może być fajnie. Po drugim podjeżdzie zjazd asfaltem i nie wiem czy tam, ale po wyścigu sprawdziłem , że moja Vmax było 105 – możliwe? czy mi licznik zwariował. Ogólnie do 40 km jechało mi sie rewelacyjnie, dopiero od 41 km zaczęło mnie przyduszać, aby w końcu zaliczyć zgona, Michał Piórkowski i Andrzej Miłek wyprzedzili mnie jak furmanke z gnojem, wlekłem się tak ze 3 km, po czym puściło i zacząłem znowu mieć fun z jazdy. Niestety na 51 km na ostatnim podjezdzie dopadły mnie skurcze obu nóg, musiałem zejśc z rowerka i próbując naśladować robostajl , na tym podejsciu wyprzedziło mnie 15 osób, nie przejmowałem się tym – chciałem tylko jednego – 'przeżyć’. Na metę wpadłem 45 open i 15 w kategorii, przejechałem 54 km w 3:01. Można śmiało powiedzieć, że jestem jeszcze nie wycieniowany czyli potocznie mówiąc -GRUBY- 95 kg, za 30 dni będzie 89 kg i jazda aż miło. A jeżeli chodzi o Peak’a 29 – szczególne wrażenie rower zrobil na mnie na podjazdach – jechał jak po sznurku – zero bujania i walczenia z utrzymaniem równowagi, na zjazdach w pełni kontrolowalny – na szutrach udawało mi sie pokonywać zakrety na poślizgu obu kół na raz – lekka kontra i rowerek jedzie gdzie chce – super.
Bardzo dobrze pojechała Alicja zajmując 2 miejsce w kat HK3, świetnie rozłożył siły Michał Piókowski zajmując 4 miejsce w MM1, oraz Filip Chmielarz zajmując 5 plac w MM1, Andrzej Miłek także pojechał rewelacyjnie co pozwoliło mu zająć 5 miejsce w MM4. Pecha miał Marek Jakubowski, złapał dwa kapcie ale mimo wszystko dojechał do mety na 13 miejscu w MM1
wyniki Temu:
- Michał Piórkowski – 4 MM1, 350 pkt
- Filip Chmielarz – 5 MM1, 348 pkt
- Andrzej Miłek – 5 MM4, 342 pkt
- Grzegorz Sowa – 15 MM3, 337 pkt
- Paweł Kosiorowski – 10 MM4, 325 pkt
- Bartek Tyrakowski – 32 MM3, 299 pkt
- Paweł Cywiński – 52 MM3, 270 pkt
- Marek Jakubowski – 13 MM1, 233 pkt
- Alicja Muszyńska Sowa – 2 HK3 134 pkt