Cyklokarpaty Wierchomla 17 08 2014

Beskid Sądecki + Cyklokarpaty = super trasa, pomyślałem, taka trasa dla prawdziwego górala który lubi single karkołomne zjazdy po korzeniach i kamieniach jakich dookoła Wierchomli jest mnóstwo, więc nie mogło mnie zabraknąć w tak cudownym terenie.  Tradycyjnie start o 11. Na początku w dół szerokim asfaltem, potem skręt w prawo na 9 kilometrowy podjazd. Jechałem swoje bez podniety, aby nie zarżnąć się na początku tak jak to miało miejsce w Komańczy. Podjazd dłużył mi się  w nieskończoność – jakaś masakra, ale w połowie czułem że się rozkręciłem i zaczęło mi się fajnie pedałować. W końcu doczekałem się zjazdu, początek jeszcze do zaakceptowania ale prawie 10 km  w dół po szerokiej na 5 m drodze szutrowej jechałem opierając się łokciami na kierownicy, jedna wielka nuda i żal że ktoś tak mógł spieprzyć moje rowerowanie po Beskidzie Sądeckim. Zjechałem a że temperatura oscylowała koło 17 st. to zmarzłem i na kolejnym 5 kilometrowym podjeździe trzeba było się na nowo rozgrzać. Tutaj tempo utrzymywałem dzięki Homerowi, było ciężko ale jakoś dotoczyliśmy się do szczytu i zjazd tym razem 7 kilometrów po szerokim na 5 m szuterku równym jak stół, po którym spokojnie kolarką można by zjechać. Nuda zamieniła się w złość, kląłem, po prostu kląłem, że przyjechałem w góry i zrobiono mnie w barana (powstrzymuje się!!!). Na końcu autostrady ostro w prawo i oczom moim ukazał się nie las, ale podejście na tyle długie że widać było czoło wyścigu, podejście miało prawie 2 km a nachylenie około 30 %, usłane kamieniami które wyślizgiwały się z pod butów – w tym momencie trafił mnie po prostu szlag, i tylko chęć rywalizacji z Homerem, Dziadkiem i Rafałem Rydlem powstrzymywała mnie od rezygnacji z udziału w tym pożal się boże wyścigu na rowerach górskich. Janusz wyprzedzając mnie na tym podejściu, rzucił „ poczekam na ciebie na zjeździe Kamikadze” ok powiedziałem i szczerze mówiąc miałem nadzieje ze tak będzie. Podejście się skończyło i rozpoczął się jak się potem okazało jedyny fajny 4 km odcinek na całej 43 km trasie. Pełen nadziei na doścignięcie chłopaków na zjeździe zacząłem czuć flow i lecieć niczym pocisk w dół w pewnym momencie nie znając przyczyny straciłem panowanie nad rakietą, uderzyłem przednim kołem w wielki ostry kamulec i usłyszałem szybko uciekające powietrze i chyba tylko dzięki fartowi się nie rozwaliłem, szybko próbuje dopompować, niestety opona jest przecięta przy rancie, wkładam dętke, pompuje i zaczynam zjeżdżać wiedząc już że mogę zapomnieć o dobrym wyniku, ale przynajmniej fan ze zjazdu będzie, niestety pomimo wielu prób nie mogę wpiąć prawego buta w pedał. W końcu zatrzymuje się i widzę niemałą  dziurę w miejscu bloka – więc to było przyczyną utraty kontroli na rowerem. Cały ten bardzo trudny stromy techniczny zjazd pokonałem na jednym wpiętym bucie, chwilami byłem przerażony co może się podziać z rajderem jak ma jedną kończynę luźno. Do mety był kawałek podjazdu po asfalcie, moja córcia i żona czekały i kibicowały,  na luzie razem sobie jechaliśmy i to był chyba najprzyjemniejszy moment na całej trasie. Zrezygnowany na maxa przeszedłem linie mety po 2:39 minutach. Nawet nie biorąc pod uwagę zniszczenia buta i gumy, trasę w Wierchomli uważam za najgorszą ze wszystkich jakie miałem okazje pokonać w tym roku – porażka.

Jeżeli chodzi o team to po chwilach zwątpienia w sens MTB w wielkim stylu wrócił Filip Chmielarz zajmując w swojej kategorii 4 miejsce, Alicja i Kamila stanęły na drugim stopniu podium, a Krysia Miłek na trzecim. Zbyszek Gorczyca pomimo problemów ze sprzętem zajął 6 miejsce na najdłuższym dystansie Giga. Michał Piórkowski zajął 6 m i w Wierchomli dzięki laryzebatka.com miał możliwość testowania Cannondale flash 29.

Podziękowania za wspieranie naszych sportowych zmagań dla SportRecovery.pl i Weron.pl, Dariusz Maciąg – najlepszy masażysta jakiego znam.

Wyniki teamu

  • Zbigniew Gorczyca – 6m, 441p
  • Filip Chmielarz – 4m, 328p
  • Grzegorz Sowa – 13m, 328p
  • Andrzej Miłek – 7m, 323p
  • Michał Piórkowski – 6m, 312p
  • Marek Jakubowski – 10m, 286p
  • Piotrek Krawczyk – 21m, 255p
  • Kamila Sowa – 2m, 141p
  • Alicja Muszyńska Sowa – 2m, 134p
  • Drużynowo zajęliśmy 10m