Cyklokarpaty Wierchomla 2013

Do Wierchomli chciałem wybrać się już w czwartek, niestety wyjazd opóźnił się i razem z Kamilem, Bartkiem, Michasią i Filipem dotarliśmy na miejsce w sobotę przed południem. Chłopaki wystartowali w zawodach o puchar AZS, trasa okrążenia była wyznaczona na stoku narciarskim – zero zalesionego terenu – temp w sloncu 40 st – masakra.

W Sobote nareszcie mogłem odpocząć i pospać dłużej w niedziele, ponieważ spalismy 500 m od startu. Niestety budzik w telefonie jednego z kolegow ustawiony był na godz 6, osobiście żałuje ze jego tel nie leżał gdzieś koło mnie bo na pewno polecial by przez okno. Podrzemałem jeszcze ze 2 godzinki i zmięty zacząłem przygotowywać się do maratonu, samopoczucie średnie. W sektorze już podczas odliczania zaczęło mnie boleć oko, okazało się ze zawinęło mi się szkło kontaktowe i musiałem usunąć je z oka już jadąc, jeszcze nigdy nie jechałem z jednym szkłem, troche utrudniało mi to szybką jazde w dół, ale za nim zacząłem zjeżdżać, trzeba było jadąc 6 km non stop w górę wydrapać się na pierwszy szczyt, troche w dół i znowu podjazd na szczęście krótki, na szczycie minąłem Larego, który coś kombinował przy swoim rowerku, w końcu zjazd na którym jechało mi się dość szybko do momentu w którym usłyszałem uderzenie a raczej dupnięcie tylnej obręczy o duży kamień, powoli z tyłu zaczęło robić się miękko ale cały zjazd zjechałem i zacząłem podjeżdżać asfalt modląc się ze kogoś dojde kto ma pompkę – moją zwiało z rowerka podczas podróży autem na maraton – na szczęcie stał koleś który kibicował i miał ze sobą sprzęt. Po obejrzeniu opony i zlokalizowaniu przecięcia wiadomo było ze mleko nie da rady zakleić, włożyłem dętkę i po 5 minutach ruszyłem dalej. Dużo osób mnie wyprzedziło, pauza trwała dokładnie 5 min, wziąłem się za ostre odrabianie straconego czasu, na zjazdach w niektórych momentach wydawało mi się ze ludzie których wyprzedzam po prostu stoją w miejscu, mega koncentracja podczas zjazdów męczyła plus podjazdy kręcone na maxa dały się odczuć – na mecie prawie zemdlałem ze zmęczenia – wyjechałem się na zero gdyby był jeszcze z kilometr pod gore to nie ukończył bym zawodów. Dystans Mega 42 km, przejechałem w 2:23

Reszta teamu pojechała super. Andrzej Miłek zajął 2 miejsce w M4 na dystansie Mega, świetny wyścig na nowo złożonym sprzecie na ramie Kross B9 zaliczył Filip Chmielarz zająjmując 4 miejsce w kategori M1 na dystansie Mega. Alicja wystartowała na dystansie Hobby i po emocjonującym ściganiu m.in. z Iwoną Guzowską wygrała kategorie HK3

Z braku czasu opis maratonu w Wierchomli zamieszczam dopiero teraz i przy okazji chciałbym przestrzec bikerów w związku z wydarzeniem na jednym z ostatnich treningów. Przy prędkości 73 km/h na asfalcie Filipowi wybuchła opona w przednim kole co skończyło się licznymi szlifami i obtarciami na szczęćcie obyło się bez złamań. Po obejrzeniu koła ( obrecz ztr crest) i opony rocket ron założonej wcześniej na mleczku okazało się ze opona po prostu wystrzeliła z rantu obręczy, który w Crest-ach jest bardzo niski, w połaczeniu z oponą nieprzystosowaną pod UST stworzyło dosłownie wybuchową mieszankę, dupnięcie było tak duże ze aż ludzie z pobliskich domów się zlecieli. Do zobaczenia w Jaśle

Wyniki team’u

  • Alicja Muszyńska-Sowa 1m
  • Andrzej Miłek 2m
  • Filip Chmielarz 4m
  • Grzegorz Sowa 6m
  • Michał Piórkowski 7m
  • Krystyna Miłek 8m